Z pasji fotografuję cudowne lata – dzieciństwo i pierwsze rodzicielskie doświadczenia. Uwielbiam chwytać w locie emocje, momenty dziecięcego skupienia i dynamicznej zabawy, chwile intymności pomiędzy rodzicami a dzieckiem... Moje sesje to wspólna zabawa i dyskretne towarzyszenie dzieciom w ich zajęciach: na spacerze, w domu, na placu zabaw, w piaskownicy i na huśtawce, żeby uchwycić je w naturalny, spontaniczny sposób. Żeby utrwalone na fotografii momenty mogły się zmienić w żywe wspomnienia.

W relacjonowaniu najbardziej lubię wierność rzeczywistości: naturalne, spontaniczne sytuacje, prawdziwe emocje, w fotografowaniu - światło zastane, niezaaranżowane miejsca, prawdziwe zdarzenia. Jeśli podobają Ci się zamieszczone na blogu zdjęcia, serdecznie zapraszam na sesję, która może odbyć się w plenerze, w domu, w każdym innym wybranym przez Ciebie miejscu, a także w studiu fotograficznym. Kontakt: beotia@gazeta.pl, gg 2662001

środa, 28 marca 2012

Odcienie poranka

W niedzielę bladym świtem wyprawiłyśmy się z Asią na ćwiczenia foto. Taka czysto "techniczna" sesja - nie planowałyśmy pozowania, mizdrzenia, nawet wymyślania kadrów - chciałyśmy tylko posprawdzać różne warunki oświetleniowe, zobaczyć, co z nich wynika i się zabawić. No i rzeczywiście, zabawa wyszła z tego przednia. Na pewno jeszcze nie raz ją powtórzymy.
A oto efekt uboczny (aparat: Pentax k5, szkło - 77/f 1.8):






 





















A tutaj Asi efekty :)

czwartek, 22 marca 2012

Czekanie

Jakoś się nie moge odczepić od tych zdjęć Magdy i jej brzucha ;)
Kocham robić takie zdjęcia - takie podpatrzone, niepozowane, zwyczajne, jak z życia wyjęte na szybko :)








poniedziałek, 19 marca 2012

Nadwiślańskie sobotnie popołudnie...

...w które odkryłam - zdaje się - jeszcze jeden powód, dla którego uwielbiam robić foty. Taki mianowcie, że całe to focenie jest wyrazem mojego nieustannego zachwytu i zdumienia. Nad wszystkim właściwe, co mnie otacza i co się wokół mnie dzieje. Nad tym że jestem, tutaj, teraz, że widzę wirtuozyjną grę marcowego popołudniowego światła na całej tej rzeczywistości, w której siedzę, że filiżanka zielonej herbaty, w której odbija się słońce, że Wisła pluszcze u samych stóp, że z nieba się leje błogi blask pogodnego dnia, że siedzę sobie leniwie, niespiesznie i gawędzę z piękną dziewczyną, że dziewczyna jest jeszcze piękniejsza, bo czeka na swoje dziecko, co się ma urodzić tej wiosny. To taki zachwyt i takie zdumienie, że aż czasem nieodwierzam, że to wszystko dzieje się naprawdę - stoję tak sobie z rozdziawioną buzią nad tym wszystkim i... Żeby sobie udowodnić, że to wszystko jest, robię temu zdjęcie :).














     












poniedziałek, 5 marca 2012

Przedwiośnie

W sumie... takie wredne przedwiośnie jak teraz ;) też może być całkiem piękne, jak się dobrze przyjrzeć. Ma w sobie magię przedświtu - kiełkowania jeszcze niewidocznego, ale już gdzieś tam trzeszczącego w trzewiach ziemi życia :).

Aga, Liloo i Ola na zimnym (brrr!), ale zdecydowanie pogodnym przedwiosennym spacerze:





















































Obserwatorzy

Kontakt