Z pasji fotografuję cudowne lata – dzieciństwo i pierwsze rodzicielskie doświadczenia. Uwielbiam chwytać w locie emocje, momenty dziecięcego skupienia i dynamicznej zabawy, chwile intymności pomiędzy rodzicami a dzieckiem... Moje sesje to wspólna zabawa i dyskretne towarzyszenie dzieciom w ich zajęciach: na spacerze, w domu, na placu zabaw, w piaskownicy i na huśtawce, żeby uchwycić je w naturalny, spontaniczny sposób. Żeby utrwalone na fotografii momenty mogły się zmienić w żywe wspomnienia.

W relacjonowaniu najbardziej lubię wierność rzeczywistości: naturalne, spontaniczne sytuacje, prawdziwe emocje, w fotografowaniu - światło zastane, niezaaranżowane miejsca, prawdziwe zdarzenia. Jeśli podobają Ci się zamieszczone na blogu zdjęcia, serdecznie zapraszam na sesję, która może odbyć się w plenerze, w domu, w każdym innym wybranym przez Ciebie miejscu, a także w studiu fotograficznym. Kontakt: beotia@gazeta.pl, gg 2662001

sobota, 7 listopada 2009

Justyna, Michaś i jesienne bursztynowe światło :)

W piątek mieliśmy wielce sympatyczną sesję z malutkim Misiem - Michasiem, który tyle co opanował trudną sztukę chodzenia, i jego Mamą. A także z obydwoma tym razem moimi chłopcami, którzy asystowali, robili za tło, wchodzili w kadr, i generalnie spacerem byli zachwycali, podobnie jak późniejszym oglądaniem zdjęć, których prawie współautorami się chyba poczuli :).


































środa, 4 listopada 2009

Kasia i Marcelina -

- dwie niesamowicie żywiołowe dziewczyny na tle przejmująco zimnego listopadowego popołudnia, brrr :).
Uwaga na jabłuszkową czapkę Marceliny - Kasia SAMA ją uszyła! serio! :)






















wtorek, 3 listopada 2009

Ostatnie październikowe zdjęcia

Krótki, ale przemiły spacer z Anią, Mariuszem i ich dzieciaczkami: Julką i małym Błażusiem, w ich drodze poza Kraków, na Wszystkich Świętych.
Ziąb już coraz większy, liście lecą z drzew na potęgę...










niedziela, 1 listopada 2009

Zaduszne nastroje...

...od dziecięcej strony.

Przełom października i listopada to dla mnie ostatni moment, żeby się schować przed zimą w ciasny kokon domowego ciepła, bezruchu, wspomnień i spowolnionej refleksji nad mijaniem czasu. W wieczory dymiącej herbaty, grubych skarpet, ściszonej muzyki.
Dla dzieci - inaczej - każdy pogodny dzień jest do wykorzystania, każdy z ostatnich tego roku słonecznych promieni - bezcenny, mimo pierwszego przymrozku, zimowych ubrań i zmarzniętych nosów.
Moi chłopcy wczoraj i dziś - u dziadków, do których zjechaliśmy na Wszystkich Świętych:






***














Obserwatorzy

Kontakt