W taki listopadowy, kompletnie ciemny, ponury dzień spotkałam się w starej, zabudowanej wyniosłymi wiekowymi willami dzielnicy Krakowa z Dominiką. Która wniosła w tę późno jesienną atmosferę swoją naturalną, kobiecą świeżość. I wyszło nam z tego parę zdjęć, które trochę toną w ponurych barwach, a trochę się ożywiają kolorem czerwonego wina, energią i rumieńcem na twarzy Dominiki.
Dodam jeszcze, że robienie zdjęć dorosłym, w ogóle samo pozowanie, to dla mnie wielka nowość i jakiś kosmos, tak bardzo inny od zdjęć dzieci, gdzie nie ma czasu na myślenie, ustawianie, kadrowanie, gdzie przywykłam jak najszybciej łapać moment. A tu moment można długo i powoli smakować :)
Cudne doświadczenie, czarowne, przyjemne, refleksyjne. I można się podbudować widząc, że tyle piękna człowiek w sobie ma, a na co dzień go nie widzi ...
OdpowiedzUsuń