Z pasji fotografuję cudowne lata – dzieciństwo i pierwsze rodzicielskie doświadczenia. Uwielbiam chwytać w locie emocje, momenty dziecięcego skupienia i dynamicznej zabawy, chwile intymności pomiędzy rodzicami a dzieckiem... Moje sesje to wspólna zabawa i dyskretne towarzyszenie dzieciom w ich zajęciach: na spacerze, w domu, na placu zabaw, w piaskownicy i na huśtawce, żeby uchwycić je w naturalny, spontaniczny sposób. Żeby utrwalone na fotografii momenty mogły się zmienić w żywe wspomnienia.

W relacjonowaniu najbardziej lubię wierność rzeczywistości: naturalne, spontaniczne sytuacje, prawdziwe emocje, w fotografowaniu - światło zastane, niezaaranżowane miejsca, prawdziwe zdarzenia. Jeśli podobają Ci się zamieszczone na blogu zdjęcia, serdecznie zapraszam na sesję, która może odbyć się w plenerze, w domu, w każdym innym wybranym przez Ciebie miejscu, a także w studiu fotograficznym. Kontakt: beotia@gazeta.pl, gg 2662001

czwartek, 22 grudnia 2011

czwartek, 15 grudnia 2011

Noworodkowo - inaczej

Przyznam, że nie przepadam za pokazywaniem na zdjęciach różowiutkich, gładkich noworodków w koszyczkach, wiaderkach, z różnymi różkami i kwiatkami na główkach itp. Może i mają w sobie pewien urok takie fotografie, czasem lubię je nawet pooglądać, ale nie mogę się przemóc ani żeby układać kilkudniową dziecinę w koszyczkach ani żeby później fotoszopować tę dziecięcą skórę do różowo-pastelowych barw.

U Magdy, Michasia i maleńkiego Jasia było zwyczajnie, domowo, bez przebierania/rozbierania, ustawiania, pozowania - było tak jak to jest zazwyczaj w domu, w którym narodził się nowy człowieczek - przytulnie, intymnie, magicznie  :)



































Larry

Przedstawiam pięknego dzidzia, 3,5-miesięcznego Larry'ego. I to tylko zapowiedź! :)









środa, 30 listopada 2011

czwartek, 17 listopada 2011

Baronowa późna jesień

Już chyba kilkukrotnie zdarzyło mi się popełnić gdzieś taki tytuł, z książki Miłki Malzahn wzięty, bo mnie on kiedyś niesamowicie oczarował i czar do tej pory trwa - bo idealnie opisuje obecną porę roku, październikowo-listopadową zmierzchającą pełną godności i uroku, dostojną matronę.

W taki listopadowy, kompletnie ciemny, ponury dzień spotkałam się w starej, zabudowanej wyniosłymi wiekowymi willami dzielnicy Krakowa z Dominiką. Która wniosła w tę późno jesienną atmosferę swoją naturalną, kobiecą świeżość. I wyszło nam z tego parę zdjęć, które trochę toną w ponurych barwach, a trochę się ożywiają kolorem czerwonego wina, energią i rumieńcem na twarzy Dominiki.

Dodam jeszcze, że robienie zdjęć dorosłym, w ogóle samo pozowanie, to dla mnie wielka nowość i jakiś kosmos, tak bardzo inny od zdjęć dzieci, gdzie nie ma czasu na myślenie, ustawianie, kadrowanie, gdzie przywykłam jak najszybciej łapać moment. A tu moment można długo i powoli smakować :)





























Obserwatorzy

Kontakt